Potrafię spać w burzliwą noc
Potrafię spać w burzliwą noc
Pewien bogaty gospodarz potrzebował w swoim obejściu parobka do pracy w stajni i stodole. Zgodnie z obowiązującymi zwyczajami rozpoczął poszukiwania na najbliższym jarmarku w wiosce. Rozmawiał z kilkoma młodymi ludźmi, ale żaden nie zdobył jego zaufania. Ten nie znał się na pracy przy zwierzętach, inny żądał za wiele, jeszcze inny miał mało uczciwy wygląd. W końcu już prawie zrezygnowany dostrzegł jeszcze jednego, nie znanego sobie młodzieńca, który przyglądał się koniom. Był bardzo szczupły i nie wyglądał na zbyt silnego, ale gospodarz nie miał wyjścia.
-Poszukuję pomocnika do pracy w gospodarstwie - zagadnął go - Nie szukasz pracy?
-Tak, panie - odparł młodzieniec.
-A znasz się na roli i pracy w gospodarstwie?
-Tak, panie.
-A co umiesz robić najlepiej?
-Potrafię spać w burzliwą noc - odparł młodzian.
-Co mówisz? - zapytał zaskoczony gospodarz, chcąc upewnić się, czy dobrze usłyszał.
-Potrafię spokojnie spać podczas burzy - odrzekł spokojnie młodzieniec.
- I za to ci ktoś płaci? - gospodarz nie ukrywał zdziwienia - Że śpisz?
-Tak, panie.
Gospodarz pokręcił głową i odszedł, myśląc, jak wielu głupców jest na tym świecie. Potrzebował silnego pomocnika do ciężkiej pracy przy oporządzaniu bydła, koni i trzody, a nie jakiegoś szaleńca, który jest dumny z tego, że umie spać w burzliwe noce. Gospodarz szukał dalej, ale do późnego popołudnia nikogo nie znalazł. Pora była wracać do domu. Nie mając innego wyjścia, zdecydował się zatrudnić ostatniego wolnego parobka - tego, co umie spać w burzliwą noc.
-W porządku, biorę cię na próbę. Zobaczymy, co potrafisz robić.
-Niech się pan nie martwi, ja mogę spać w burzliwą noc.
Nowy parobek był w gospodarstwie kilka tygodni. Nikomu się nie naprzykrzał, z nikim się nie kłócił. Robił, co mu kazano. Zwierzęta miały to, czego potrzebowały. Zresztą gospodarz tak był zajęty przy żniwach, że nie zwracał wielkiej uwagi na to, jak pracował młodzieniec.
Pewnej nocy obudziła go jednak straszliwa burza. Silny wiatr miotał drzewami i wył w kominie, grad trzaskał w okna, a drzwi przeraźliwie skrzypiały. Gospodarz, mocno zaniepokojony, wyskoczył z łóżka. Burza mogła otworzyć na oścież drzwi stajni, przestraszyć konie i krowy, porozrzucać siano, słomę i paszę, wyrządzić mnóstwo różnych szkód. Pobiegł do izby parobka i zaczął stukać w drzwi, krzycząc:
- Wstawaj, obudź się! - ale parobek spał - Wstawaj i pomóż mi, zanim wiatr rozniesie stajnię i pouciekają zwierzęta!
Ale zza drzwi nie dochodził żaden głos. Nacisnął klamkę i wszedł. Zobaczył, jak parobek smacznie śpi i nie ma najmniejszego zamiaru się budzić. Machnął zrezygnowany ręką i pobiegł po schodach w dół. Nie miał czasu do stracenia. Burza rozszalała się na dobre. Z ogromnym trudem przedarł się przez podwórze i dotarł do zagrody. I tu spotkało go wielkie zaskoczenie. Drzwi do stajni były szczelnie zamknięte, a okna starannie zablokowane. Siano i słoma poprzykrywane i tak poukładane, że żaden wiatr nie byłby wstanie ich rozwiać. Konie i krowy uwiązane, a kury i trzoda wyjątkowo spokojne. Na zewnątrz wiatr gwałtownie szalał, a wewnątrz zwierzęta spały spokojnie. Wszystko było należycie zabezpieczone.
Wtedy gospodarz zrozumiał, co miał na myśli młodzieniec, gdy mówił, że może spać nawet w burzliwą noc. Każdego dnia wykonywał starannie i dobrze swoje obowiązki. Dokładnie sprawdzał, czy wszystko było zrobione jak należy. Szczelnie zamykał drzwi i okna, przywiązywał zwierzęta i opiekował się nimi. Był przygotowany na burzę każdego dnia, dlatego nigdy się jej nie lękał i mógł spać spokojnie...
Komentarze (2)
Zaloguj się, aby dodać komentarz