Anioł Stróż

źródło: foto:flickr.com, autor:GPHemsley

brak oceny

zielone światłoAnioł Stróż

Wczoraj było mi bardzo wstyd, bo obraziłem swojego Anioła Stróża...
Zresztą, wciąż mi wstyd.
A było tak: jadę sobie po pracy do domu, płyn w spryskiwaczu mi się skończył, nastrój mam jakiś taki podły. Myślę sobie, że na szczęście jeszcze 4 światła i jestem w domu.
Dodałem gazu. Dojeżdżam do skrzyżowania, mam zielone. Najbardziej zielone na świecie. Nagle, kątem oka widzę, jak beemka z prawej powoli jedzie na przecięcie ze mną.
Trąbię, beemka zwalnia...

- Co za idiota, - klnę pod nosem. - Świateł nie widzi???

Jestem tuż przed skrzyżowaniem i... beemka rusza z miejsca!!! Nie mam już czasu na trąbienie. Hamuję z całych sił, ale już wiem, że się nie zatrzymam. Żeby chociaż, palant jeden, sam nie hamował tylko jechał. Próbuję go ominąć z tyłu. Nagle beemka zatrzymuje się na moim pasie. Po prostu... Rzuca mnie w poprzek, jadę lewym bokiem w kierunku tego idioty i jakimś cudem zatrzymuję się na grubość lakieru do jego boku.
Łapię oddech, otwieram szybę i bardzo wyraźnie informuję kierowcę beemki o jego pochodzeniu i przez pięć do dziesięciu kolejnych sekund mówię, co myślę na temat możliwości zdobycia prawa jazdy przez takich, jak on...
Kierowca beemki uśmiecha się do mnie i rozkłada ręce przepraszająco.
Spluwam, cofam i chcę go wyminąć...
za kolejne pół minuty, porzuciwszy swój samochód na środku skrzyżowania, rzucam się do chłopaka z beemki, ściskam mu rękę, klepię go po ramieniu i przepraszam za każde paskudne słowo, jakie wypowiedziałem pod jego adresem...
Chłopak tylko się uśmiecha w odpowiedzi. Mam ogromną nadzieję, że mi wybaczył albo chociaż mnie zrozumiał.
Ponieważ kiedy zacząłem go wymijać, to zobaczyłem, że o prawy bok beemki opiera się dziecięcy wózek... A od strony chodnika biegną ludzie i kuśtyka starsza kobieta. To właśnie ta kobieta - babcia - podchodząc do przejścia dla pieszych potknęła się i przewróciła, puszczając wózek z dzieckiem, który wtoczył się na skrzyżowanie.
Chłopak w beemce zrozumiał, że prawdopodobnie wjedzie mu w bok pędzący na zielone samochód, ale nie stchórzył, wyjechał na przecięcie i "złapał" swoim autem wózek, który zatrzymał się na prawym boku beemki.
Gdyby tego nie zrobił, to ja zmiótłbym ten wózek...
Tak bardzo mi wstyd.
Wybacz, Aniele Stróżu w beemce. Dziękuję ci...

 

Komentarze (0)

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Nie ma jeszcze komentarzy