Tylko jeden jest artystą

brak oceny

artystaTylko jeden jest artystą


Pewien szewc ma zwyczaj głaskania skóry podczas naprawy. Długo, starannie dobiera fakturę i kolor. Gdy uderza młotkiem, robi to w rytm piosenki, którą właśnie gwiżdże pod nosem... Wkłada do każdego dziecięcego bucika, jaki naprawia, wafelek albo batonik, a dorosłe buty dostają karteczkę z mądrą sentencją.
Niedaleko pracuje drugi szewc. Ma większy zakład i pomocników. Zdarza mu się użyć starego kleju. Czasami trafia go szlag, gdy ma niewiele czasu, a tu złamany obcas krzywo się przybił. Niekiedy nie trafia w gwóźdź i uderza młotkiem w palce, przeklinając wówczas właściciela buta.
Jeden jest szewcem i drugi jest szewcem.

Pewien nauczyciel, wymagający i szybki na lekcjach, w domu długo siedzi nad kolorowymi zeszytami. Rozprostowuje łagodnie zagięte rogi kartek i czasem śmieje się serdecznie z ciepłych pomyłek dzieciaków. Ma taki zwyczaj, że na końcu każdego wypracowania dopisuje kilka słów od siebie. Do uczniów zawsze mówi po imieniu. Nie unika trudnych słów i tematów, kiedy są potrzebne, bo szanuje dociekliwość ludzi. Kiedy w niedzielę spaceruję po Starówce, widzę, jak kupuje czasem obwarzanki, żeby dać uczniom w poniedziałek.
Jest też inny nauczyciel. Wstaje zgniłym rankiem i z niechęcią pakuje stertę zeszytów do torby. W pośpiechu łyka gorzką kawę. Odmrukuje wątłe „dzień dobry" wiedząc, ile razy go to jeszcze dzisiaj czeka. Zdarza mu się uderzyć krnąbrnego ucznia dziennikiem po głowie. Wytrzeć sobie nos i schować chusteczkę do rękawa. I postawić słabszą ocenę dzieciakowi, który pierwszy raz w życiu dobrze się nauczył. Słabszą - bo kiedyś nie umiał. Z ulgą wymyka się ze szkoły i zaszywa na wieczór w swoim lichym życiu.
Jeden jest nauczycielem i drugi jest nauczycielem.

Pewien sprzedawca ma zwyczaj pięknie pakować swoje towary. Zachwala je ze smakiem i umie rozmawiać i patrzeć. Każdemu pozwala obejrzeć i przymierzyć. Uśmiecha się nawet, gdy potwornie pada i wszyscy marzą o świętym spokoju.
Nieopodal sprzedaje drugi. Ma lepkie palce i tendencję do patrzenia w niebo ze zniecierpliwieniem. Nie lubi schylać się do niskich półek, więc jeśli babcia-klientka niedowidzi, ten mówi, że chleba nie ma. Oby szybciej minął dzień. Oby nie marudzili. A oglądać - nie można. Albo kupujesz, albo do widzenia.
Jeden jest sprzedawcą i drugi jest sprzedawcą.

Pewien muzyk biega zawsze po deszczu bez parasola i czapki. Sprzedał właśnie piękny stół, aby kupić lepszy instrument. Kiedy gra, zapomina o jedzeniu i umówionych spotkaniach. Kiedy gra, ludzie zapominają, że gdzieś się spieszyli, a ktoś im czegoś nie oddał. Ptaki z szacunkiem kiwają głowami.
Inny muzyk zarabia na swojej muzyce dużo pieniędzy. Gra odtąd dotąd i ani chwili dłużej. Szanuje swój czas. Nuty zawsze poukładane w bezdusznym porządku. Gdy ktoś zagra inaczej, bo tak czuje, on obraża się i - odklejając szanowne palce od instrumentu - wychodzi.
Nie wiem co na to ptaki, bo wszystkie w tym czasie słuchają tego pierwszego.
Bo tylko jeden jest artystą.

 

Komentarze (0)

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Nie ma jeszcze komentarzy