Dostęp do tej części portalu wymaga zalogowania

ZAWSTYDZENI, czyli... skazani na samotność

autor: Aneta Barta

brak oceny

zawstydzeniZAWSTYDZENI, czyli... skazani na samotność

 

Autor: Antonina Kostrzewa

Wydawnictwo: Astrum

Rok wydania: 2010

 

Choć dzisiejszy świat promuje ludzi śmiałych i pewnych siebie z łatwością radzących sobie z wyzwaniami codzienności, to nie udało mu się „wyeliminować" ludzi nieśmiałych. Gdzieś pośród nas, funkcjonują osoby, które boją się każdego kontaktu z kimś obcym. Nie potrafią rozpocząć rozmowy, ani jej kontynuować, podtrzymać kontaktu wzrokowego czy wymienić przyjacielskiego uścisku. Osoby  takie uważane są za dziwaków, czego nawet specjalnie nie starają się ukryć. Zepchnięci na margines społeczeństwa z przyczepioną etykietką „nieśmiały/a" coraz bardziej zamykają się w swoim świecie. Ponieważ nieśmiałość jest określeniem negatywnym i w pewien sposób stygmatyzuje, to osoby nieśmiałe wolą o sobie mówić „zawstydzone". Bo można się wstydzić wielu rzeczy i łatwo to dopasować do różnych sytuacji. Wstyd nie ma tego negatywnego zabarwienia i nie obnaża tak doszczętnie. Jednak niezależnie od tego, czy takie osoby nazwą same siebie nieśmiałymi czy zawstydzonymi, to przede wszystkim są ogromnie samotne. A ta samotność sprawia, że ich świat jest zupełnie inny.

Antonina Kostrzewa w swojej książce  ZAWSTYDZENI, czyli... skazani na samotność, opisuje świat ludzi nieśmiałych, którzy z tego powodu są bardzo samotni. W dwóch opowiadaniach: „Samotna w wielkim mieście" i „Samotny w wielkim bólu" , naszkicowała obraz ludzi, których własna nieśmiałość zamknęła w niewidzialnej klatce. Klatce, która skutecznie odcinała ich od zewnętrznego świata chroniąc tym samym przed koniecznością stawiania czoła swojej nieśmiałości, ale równocześnie pozbawiała ich codziennej radości życia. Ludzie ci na różny sposób próbowali poradzić sobie ze swoją samotnością. Jeżeli chcecie się przekonać, czy sobie z tym poradzili, zapraszam Was do lektury książki.

 

Komentarze (0)

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Nie ma jeszcze komentarzy